Na polskich drogach nie brakuje kierowców poruszających się bez ważnego ubezpieczenia OC. Czują się bezkarni i uważają, że nic złego ich nie spotka. Natomiast szczytem bezczelności stanowią sytuacje, gdy po wypadku sprawca nabywa szybko przez telefon ubezpieczenie i przekazuje je osobie poszkodowanej.
Z taką sytuacją musiał zmierzyć się Pan Piotr z Pyskowic na Górnym Śląsku. W jego samochód wjechał nieostrożny kierowca kombajnu. Po zdarzeniu okazało się, że mężczyzna na szybko wykupił polisę i przedłożył ją poszkodowanemu. Straty przez rzeczoznawcę wyliczono na 42 tysiące jednak ubezpieczyciel odmówił wypłaty pieniędzy, gdyż polisa OC została nabyta po wypadku. Sprawca zapierając się, że dokument jest ważny i obligatoryjny w stosunku do ubezpieczyciela nie dawał za wygraną, zbywając poszkodowanego.
Jest to niestety duży problem wśród nieuczciwych kierowców chcących brać poszkodowanych na wymęczenie sprawą, aby za sprawą rosnących kosztów postępowania i upływającego czasu odstąpili od dochodzenia swoich roszczeń. Panu Piotrowi sądownie zajęło dwa lata uzyskanie od sprawcy kwoty niezbędnej na naprawę pojazdu. Natomiast jeśli sprawca miałby ubezpieczenie OC wszystko zakończyłoby się w mniej, niż dwa miesiące i bez dużych kosztów.